wtorek, 29 kwietnia 2008

całość bez dźwięku, czyli będę kroczyć później...

.. ale najpierw poproszę o akcept obrazu. Tak wiem, podobno najpierw należy robić dźwięk, a dopiero później obraz, lecz ja widocznie mam dokładnie na odwrót. Czas mnie nagli, pociecha od tygodnia słania się w 40-stopniowej gorączce, ja sie słaniam w związku ze wzmiankowanym, widmo szpitala chyba wisi nad nami (w sumie niech wisi, grunt, by nie spadło :) Walczę zatem na 3-9-20 frontach na raz i chcę, jak najszybciej się da, zapiąć całość na ostatni no, może przedostatni guzik, bo reszta leży w powijakach i błaga o moją atencję... a ja nic, tylko skupiam się w stanie totalnego topnienia.

A zatem co tu mamy oprócz kilkunastu godzin pracy i oczu na zapałkach:
- są 4 nowe przerywniki + jeden wyrzucony
- nieco zamieszania w statycznym topnieniu
- "zawrotnie" wydłużony czas o kilkanaście sekund
- i całą masę zacięć progamu, w którym składam te "poklatki" i opadają mi już łapki

Co do dźwięku, to już pisałam ostatnio: cudów nie zrobię niestety, ale może uda się tak go dobrać i złożyć, że będzie w miarę bezbolesny dla odbiorcy.

pozdrawiam, z topnijejącymi w oczach siłami

ps jeśli pierwszy przerywnik, mimo zmiany, będzie lepiej wyrzucić - nie stawiam oporów

4 komentarze:

Sławomir Sobczak pisze...

Już wczoraj niemal bezpośrednio po opublikowaniu posta zapoznałem się z nową wersją filmu, ale nie zdążyłem skomentować, za co przepraszam.
Idzie ku dobremu. Myślę że ten pierwszy przerywnik spokojnie można usunąć. Jest on być może zbyt "animacyjny". Co do czasu wydaje się on dobry, choć wszystko zależeć będzie od dźwięku, on to zbuduje dramaturgię. Czy podstawą będą te kroki (z pogłosem) z poprzedniej wersji? Jeżeli tak, to te przerywniki muszą dźwiękowo też być odpowiednie. Nie używał bym takich gotowych sampli. Być może coś z ducha tych kroków, może bieg??? Choć się nie upieram.

ef-gh pisze...

dzięki, za komentarz. przerywnik pierwszy wylatuje (male 77 zdjec i pare godzin roboty idzie w kosmos, ale i tak cieszę się, że mamy ten sam stosunek do niego, tzn, że widzę jego nieprzystawalność do reszty)
co do dźwięku:
- kroki z rewerberacją będą bazą - tak jak w poprzednim (tu dygresja dlaczego kroki: szukałam czegoś, co będzie monotonne, jednostajne, stałe, związane z czasem, a jednocześnie będzie może w jakimś stopniu nawiązywać do rytmu bicia serca, nie będąc nim jednocześnie tak na wprost)
- myślę, że zostawię też pierwszy podkład do przerywników (nie wiem jeszcze czy będzie on powtarzany we wszytskich, ale to wyjdzie w trakcie pracy)
- mam w zanadrzu kroki przyspieszone, ciężkie, głuche... będę kombinować (może połączę zciszony główny temat i nałożę na niego te z zanadrza - taki plan mam póki co, na przerywnik czerwony)
- zastanawiam się też czy w końcówce, gdy pojawiają się te bardzo krótkie cięcia dodawać dźwiękowo cokolwiek czy nie. z o b a c z ę w t r a k c i e jak to się ułoży.
podczas długiego weekendu coś powinno się już skrystalizować, ale czy to coś będzie w stanie zbudować dramaturgię??? doprawdy nie wiem...

ef-gh pisze...

I jeszcze słowo w obronie podkładów w przerywnikach: to nie są gotowe sample, tylko zmultiplikowane, powycinane fragmenty z Bridge of rain dogs Toma Waitsa, Eye od the tiger z Rocky III, które są szatkowane, łączone w Acoustica Mixer, exportowane do mp3 i dopiero wrzucane w ścieżkę dźwiękową...

Sławomir Sobczak pisze...

Cieszę się że praca postępuje. W tym komentarzu zasugeruje tylko tyle, że moim zdaniem przyda się dźwięki podłożyć także w tych krótkich końcowych przerywnikach. Z niecierpliwością czekam finału.