1. udało się wrrrreszcie "wyciągnąć" nagranie z TV na płytę
2. tylko, że format był dla programu niezjadliwy
3. no, to zaczeło się szukanie programu do konwersji
4. a ten hm... zaprezentował mój ulubiony opór materi
5. walka trwała i zakończyła się triumfem - moim
6. zdjęcia z TV z wyczekanym filmem dały się bez problomemu zaimportować (foty włożone na żywca bez zmiejszenia, więc widać co widać - tu trzeba dopieścić)
7. tylko zapomniałam jak się poruszać po programie...
8. ciężko było wstawić wszystko powyższe, bo projekt był na ułamki sekund dopasowany z fonią i wizją
9. załączam zatem swe siódme poty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz